Dziś poświątecznie i dekoracyjnie:)
Chciałam się podzielić z Wami moimi pomysłami na mini dekoracje
czyli DIY na zmianę na ścianie,u mnie w sypialni
nad łóżkiem, ozdobę stanowiły fotki Julki
w towarzystwie naszego konika.
Podczas porządków natknęłam się na ususzoną
lawendę ( w książce leżakowała)
Tak więc wykorzystałam kwiaty lawendy z własnego ogródka rzecz jasna.
Bardzo fajnie zachowała kolor no i ten zapach:)
Także polecam suszenie kwiatów w książce
lub w gazetach.
Bardzo fajnie zachowała kolor no i ten zapach:)
Także polecam suszenie kwiatów w książce
lub w gazetach.
Przykleiłam na wizytowy biały papier,
ramki z Pepco i oto niby nic,
ale zawsze to odmiana.
A jak lawenda pachnie - pachnie latem:)
A tak było
Lawenda teraz ozdobą
A tu zdjęcia z zeszłego roku:)
jeszcze w ogrodzie
W bukietach suszona w przewiewnym i mało słonecznym miejscu.
U mnie w stodole miejsca dostatek:)
Chyba nie muszę dodawać,że Lawenda
jest jednym z moich ulubionych kwiatów:)
* * *
Kolejny twór - kolejna kartka urodzinowa
dla mojej chrześnicy Mai:)
Wykorzystałam to co miałam w domu:
1. Kartki w biało- różową kratkę i niebieską
2. Wstążki kolorowe
3. Wstążka koronkowa gotowa z klejem.Polecam
4. Kwiatek papierowy i perełki
5. Taśma dwustronna i klej Magic w sztyfcie
6. Napis wydrukowany na domowej drukarce
Wyszła taka cukierkowa, ale uwzględniając wiek jubilatki 6 lat, to nawet wskazana taka kolorystyka
Kończąc podzielę się z Wami historią zaginięcia psa wilczura Bruna.
Ale od początku,otóż przeglądam tablicę na FB
no i lecę do przodu,zatrzymuję się przy tym co ważniejsze i natknęłam się na udostępniony post przez dalszą znajomą (post był nieznanej mi osoby czyli jedna pani drugiej pani), ktoś znalazł
psa i podaje telef.do kontaktu i istotna rzecz
dołączone fotki- pies ze zdjęcia nieznajomy dla mnie.Ale zatrzymałam się, zapoznałam się treścią i zakodowałam. I dalej " jadę" po tablicy, a tu informacja mojej koleżanki z dawnej pracy o zaginięciu psa - dołączone fotki oczywiście.
To ja, dawaj wracam w poszukiwaniu poprzedniego wpisu i porównuję psiaka.Na moje oko ten sam,ale pewności nie mam.Przekazałam informację do kontaktu
i dobre wieści
TO Był BRUNO,
który oddalił się od domu aż 15km!
TO Był BRUNO,
który oddalił się od domu aż 15km!
I chociaż psiny na oczy nie widziałam,cieszę się
jakby był mój:)
Kiedyś zaginęła nam suczka bokserka Mefi
I wiem co to znaczy stracić psa i nie wiedzieć jaki spotkał go los:(
Pozdrawiam Was kochani
ze Szczerego Pola
Ania
Ps. A miałam myśli, aby pozbyć się konta na FB.
A tak dokładnie, to zasób mojego portfela oceniony na podstawie skrawka naszego chodnika z kamienia:( Tak, tak ludziska lepiej wiedzą jak ja sama)
A chciałam pochwalić się tylko moimi pięknymi słonecznikami w ogrodzie.
Niestety, nie wszyscy dostrzegli piękne kwiecie.
Priorytety mamy zupełnie z innej bajki:(
Nabrałam dystansu do owych ludzi.
Cóż - Życie.
Także FB, to też pozytywy:)
JAKA RADOŚĆ - BRUNO W DOMU
* * *
Witaj, świetny pomysł z tą lawendą, koniecznie muszę Cię spapugować :-) A historia z psiakiem chwyta za serce:-) Brawo za czujność! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńA z lawendy miały powstać kartki scrapowe:) polecam łatwy, szybki i tani sposób na małą zmianę.
UsuńPodobają mi się bardzo te obrazki, gałązki lawendy cudnie wyglądają,takie skromne i prościutkie, ale masz rację -pachnące..latem :)) Serdeczności :))
OdpowiedzUsuńTak jak lubię czyli proste i skromne:)
UsuńWidzisz, a Ja właśnie nadal mam problem co powiesić nad łóżkiem w sypialni... Tylko na lawendę to muszę jeszcze trochę poczekać. Dzisiaj dokonałam oględzin krzaczków w ogródku. Ta motylkowa prawdopodobnie padła, nieco ją podcięłam, może się jeszcze odbije... Reszta jakoś przeżyła zimę.
OdpowiedzUsuńDobrze się stało, że dzięki sieci pies się znalazł! Przynajmniej są plusy posiadania FB... hehe! Mam też tam konto, rzadko jednak przesiaduję, bo mnie tam zaraz ktoś dopadnie i chce pisać o "d..ie Maryni", a mnie za bardzo się nie chce. Lubię poprzeglądać zdjęcia i wpisy znajomych, pod warunkiem, że nie zawalają mojej osi czasu. Na szczęście ostatnio odkryłam jak blokować co niektóre wpisy zbyt nadgorliwych FB-owców.A że mnie tam może ktoś ocenia tak czy owak - nie biorę sobie do główki! Chociaż ostatnio też miałam przykrą sytuację z dwoma osobami - wywalili mnie ze znajomych - ich sprawa, a szkoda, bo z Nim to chodziłam do jednej klasy... Ba! Sieć nie tylko pozwala znaleźć psa, ale i dzieli ludzi...
Oj Twój ogród piękny i taki kolorowy, ja cierpliwie czekam na pierwsze tulipany:) Dorotko, dla mnie FB to kontakt z ludźmi na pewno ułatwiony,a jak się przekonałam, to i pozytywne rzeczy się zdarzają.To najważniejsze:)
UsuńBardzo fajny pomysł z tą lawendą ! Świetny efekt końcowy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam: www.homemade-stories.blogspot.be
Takie niby nic a cieszy oczy:) pozdrawiam:)
UsuńŚliczne kartki :-)
OdpowiedzUsuńJa mam mały woreczek zasuszonej lawedy, którą otrzymałam od koleżanki 'blogowe'. Pięknie pachnie.
Ach ten lawendowy zapach...uwielbiam:)
Usuń