Zgodnie z obietnicą dziś komoda
w nowej odsłonie...
Mebel dostaliśmy od rodziców,
którzy zamienili dom na mieszkanie w bloku.
Jak to w bloku
- powierzchnia ograniczona...
Tym sposobem trafiła do naszego przedpokoju.
Przypadkiem poprostu.
Przypadkiem poprostu.
To ona posłużyła mi do wypróbowania
farb Annie Sloan.
Tyle się naczytałam i oglądałam,
że też chciałam spróbować.
Zakupiona na
www.patynowy.pl
w kolorze Orginal
czyli nieco złamana biel
No i wosk - bezbarwny i ciemny.
Moje odczucia i opinia na pewno pozytywne.
Nie mam dużego doświadczenia,
ale stosowałam już farby akrylowe,
bejce, pasty wybielające i wiem,
że farby kredowe AS to dobry wybór.
Wiem, wiem nie należą do tanich.
Farba jest wydajna i wymaga rozcieńczenia z wodą.
Ja dodawałam wody stopniowo,ale każdy zauważy podczas malowania,że jest to nieuniknione.
U mnie 1litr wystarczył przy 3 warstwach.
Bezbarwny wosk to również 3 warstwy i ciemny jednorazowo na wykończenie:)
Niestety straciłam fotki i nie pokażę komody
przed metamorfozą:(
Była w kolorze brązu...
Dokładnie w kolorze widocznego tu lustra,które celowo zostawiłam.
Nie chcę tworzyć kompletu,więc muszę się z tym przespać...
Może w kolorze paloma
czyli odcień szarości.
Co o tym myślicie?
Czekam na Wasze pomysły,
lustro też:)
Tu jeszcze w bieli bez ciemnego wosku
i gałeczek...
Lekka przecierka mile widziana
No i dylemat przy wyborze gałek,
zostałam przy mosiężnych
Cała w bieli...
pozostawiona na 2dni
Ciemny wosk kusił...
i jest zgodnie z pierwotnym zamysłem.
Nie byłam do końca przekonana...
No cóż...to tylko komoda:)
Nakładając ciemny wosk efekt można
niwelować bezbarwnym.
Bez trudu można usunąć jego nadmiar.
Także nie ma nic do stracenia:)
U mnie jest lekko przydymiona
na frontach.
* * *
* * *
* * *
Proszę o Wasze opinie
przydymiona czy w bieli?
Na pewno dla mnie to
była fajna zabawa,
zrealizowany plan,
Moje ferie pod hasłem KOMODY:)))
* * *
W międzyczasie udało się zaliczyć
lodowisko...
oczywiście w towarzystwie Julki
Pamiętacie swoje pierwsze łyżwy?
Moje zapinane na buty...
takie raki :)))
I kolejne wymarzone białe figurówki znalazłam pod choinką...
A takie podziwiałyśmy w gablocie
* * *
Kończąc przyznam się, że z tyłu głowy rodzą się pomysły na wiosenno - świąteczne dekoracje.
I nawet poczyniłam małe zakupy
w moim Giżycku:)
Jak wpadniesz w dół, nie pozostaje Ci nic innego,
jak tylko przestać kopać!
- mówi matka do syna...
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Waszą obecność.
Anna
Moje odczucia i opinia na pewno pozytywne.
Nie mam dużego doświadczenia,
ale stosowałam już farby akrylowe,
bejce, pasty wybielające i wiem,
że farby kredowe AS to dobry wybór.
Wiem, wiem nie należą do tanich.
Farba jest wydajna i wymaga rozcieńczenia z wodą.
Ja dodawałam wody stopniowo,ale każdy zauważy podczas malowania,że jest to nieuniknione.
U mnie 1litr wystarczył przy 3 warstwach.
Bezbarwny wosk to również 3 warstwy i ciemny jednorazowo na wykończenie:)
Niestety straciłam fotki i nie pokażę komody
przed metamorfozą:(
Była w kolorze brązu...
Dokładnie w kolorze widocznego tu lustra,które celowo zostawiłam.
Nie chcę tworzyć kompletu,więc muszę się z tym przespać...
Może w kolorze paloma
czyli odcień szarości.
Co o tym myślicie?
Czekam na Wasze pomysły,
lustro też:)
Tu jeszcze w bieli bez ciemnego wosku
i gałeczek...
Lekka przecierka mile widziana
No i dylemat przy wyborze gałek,
zostałam przy mosiężnych
Cała w bieli...
pozostawiona na 2dni
Ciemny wosk kusił...
i jest zgodnie z pierwotnym zamysłem.
Nie byłam do końca przekonana...
No cóż...to tylko komoda:)
Nakładając ciemny wosk efekt można
niwelować bezbarwnym.
Bez trudu można usunąć jego nadmiar.
Także nie ma nic do stracenia:)
U mnie jest lekko przydymiona
na frontach.
* * *
* * *
* * *
Proszę o Wasze opinie
przydymiona czy w bieli?
Na pewno dla mnie to
była fajna zabawa,
zrealizowany plan,
Moje ferie pod hasłem KOMODY:)))
* * *
W międzyczasie udało się zaliczyć
lodowisko...
oczywiście w towarzystwie Julki
Pamiętacie swoje pierwsze łyżwy?
Moje zapinane na buty...
takie raki :)))
I kolejne wymarzone białe figurówki znalazłam pod choinką...
A takie podziwiałyśmy w gablocie
* * *
Kończąc przyznam się, że z tyłu głowy rodzą się pomysły na wiosenno - świąteczne dekoracje.
I nawet poczyniłam małe zakupy
w moim Giżycku:)
Jak wpadniesz w dół, nie pozostaje Ci nic innego,
jak tylko przestać kopać!
- mówi matka do syna...
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Waszą obecność.
Anna
Ja bym pozostawiła w bieli. Komoda wyszła ślicznie bardzo mi się podoba. Pozdrawiam serdecznie. Kasia-mazurskie pasje:)
OdpowiedzUsuńKasiu podziwiałam Twoją w bieli....dziękuję:)
UsuńMagia!!! obie wersje są świetne, no może cała biała trochę bardziej??? mi się marzą vintage łyżwy, tylko i wyłącznie do dekoracji - nigdy nie nauczyłam sie jeździć na łyżwach ze wzgledu na problemy z utrzymaniem równowagi hi hi hi pzdr!!
OdpowiedzUsuńNiezdecydowana poszłam za ciosem:) a na łyżwy chętnie, ale z uwagi na słabą częstotliwość, nie czuję się tak pewnie jak lata temu:)))
UsuńŚwietnie wyszła z tym przydymionymi brzegami :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak dla mnie cała w bieli, ja maluję meble farbami alkidowymi , trochę smierdzą zanim wyschną , ale są nie do zdarcia, pozdrawiam Adriana z http://thirdfloorno7.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję na pewno zajrzę :)
UsuńFotek mi trochę zabrakło ale przyciemniłabym ją jeszcze na wierzchu. Front to trochę za mało. Dobrze było przeczytać kolejną opinię o tych farbach, jednach ich ceny...ojej. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWstrzymałam się z robotą i wiem,że jak zostawię ciemny wosk to i resztę muszę nim potraktować.Dziękuję Paulinko:)
UsuńTen wosk pięknie " postarzył " .Efekt bardzo ładny otrzymałaś i jak farby się sprawdziły to maluj dalej :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Alicjo, farby sprawdzone i na pewno coś jeszcze zmaluję:)
UsuńKomoda wyszła pięknie, przydymiona wersja bardzo mi się podoba :) pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńTeż przemawia do mnie przydymienie:)
UsuńW bieli prześliczna! No i wszystkie gałki są ładne ale czarno białe są super!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam: www.homemade-stories.blogspot.be
Gałki czekają na inny mebelek...też mnie ujęły:) Lecę z rewizytą:)
UsuńWitaj Kochana :) ja to dołożyłabym tego wosku i ozdobilabym może transferem? Byłaby bogatsze w swej odsłonie, fajnie jak byś dodała trochę szarości, jeśli lustro takowe Ci się marzy...
OdpowiedzUsuńja zabieram się za moją komodę w pracowni, czeka już biedna dwa miesiące, kupiona nowa nie ma stylu, więc muszę jej dopomóc, by wpasowała się w resztę :)
A co do łyżew, niestety nie umiem jeździć i wstyd się przyznać, ale jakoś mnie do nich nie ciągnie, chyba strach mnie ogranicza:)
BUZIAKI i czekam co dalej z Twoimi przemianami:)
Aga, brak mi odwagi na transfer na meblach....zawsze wolałam minimalizm i chyba dlatego.Dziękuję za cenną dla mnie opinię:) A wraz z łyżwami wracają wspomnienia z dzieciństwa, a dziś za sprawą dzieci bywam na lodowisku:) Ale nie czuję się już tak pewnie jak lata temu.Wyszłam z wprawy i jestem bardziej ostrożna:))))
UsuńPiękna w bieli i piękna z woskiem. :) Wyszła świetnie i najważniejsze,że Ci się podoba.
OdpowiedzUsuńJa jestem fanem transferów i zdobień, ale na meblach wolę biel i prostotę, bo wtedy można szaleć z dodatkami i nie nudzi się. Zdobienia na dużych meblach jak się opatrzą, trudno zmienić, więc jestem za prostotą.
A pierwsze łyżwy - zapinane na skórzane paski , zakładane na buty, w dodatku podwójne, jak małe saneczki.:) Dawno..dawno...kiedy byłam małym dzieckiem.:)
Buziaki, kochana.:)
Dorotko, ja też jestem ostrożna z transferowaniem mebli, obawa przed opatrzeniem:)
UsuńCudny efekt cieniowania woskiem w kolorze mroku. Fantazja!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńNie podobają mi się przetarcia na meblach, ale Twoja komoda wygląda całkiem ładnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Mysiu i pozdrawiam :)
UsuńSzkoda ,ze fotki małe i trudno dojrzeć przetarcia. Zauważyłas ,że u mnie bez przecierek ani rusz,więc mnie druga wersja przypadła do gustu, Pamiętaj jednak, że to Tobie musi się podobać, bo to Twój dom i Twój mebel :)
OdpowiedzUsuńU mnie przecierka delikatna....masz rację to mój dom i ja tu rządzę:)
Usuń