Dziś wbrew sobie, ponieważ zakładając bloga
miałam plan działania i ustalone zasady.
Jedną z nich było unikać tematu mojej pracy zawodowej.
Nie chciałam wspominać, bo...
bo blog to pewna odskocznia od tego czymś się zajmuję na co dzień.
Cóż. Ale dziś złamię tę zasadę i chcę się podzielić wydarzeniami dnia wczorajszego.
TO BYŁ NIESAMOWITY DZIEŃ
Dziś fotek nie za wiele
/cenię prywatność wychowanków/ ale zapraszam serdecznie do poczytania.
TO BYŁ NIESAMOWITY DZIEŃ
Dziś fotek nie za wiele
/cenię prywatność wychowanków/ ale zapraszam serdecznie do poczytania.
Pozwólcie,że przedstawię się od strony zawodowej,
tak więc pracuję w Zespole Szkół.Oprócz nauczania j.niemieckiego, pełnię rolę wychowawcy III klasy gimnazjalnej. Jednym z założeń w procesie dydaktyczno - wychowawczym jest integracja zespołu klasowego. Tak więc integrujemy się już trzeci rok i jeszcze nam mało:)
Zaproponowałam dzieciakom wycieczkę za miasto.Zależało mi, aby rozruszać naszą zasiedziałą młodzież i wymyśliłam rajd rowerowy....
tak, tak wiosna idzie:)
Trasa ok. 11 km kierunek Gierłoż.
A dokładnie Wilczy Szaniec
czyli
była wojenna kwatera Hitlera położona na terenie leśnym ok.2,5 km kwadratowych.
Obszar dobrze znany wszystkim mieszkańcom
Kętrzyna i okolic.
* * *
A dla osób chcących poznać zabytki Warmii i Mazur to miejsce szczególne.
Kwatera powstała w latach 1940 - 1944, powstało tu ponad 70 obiektów z cegły i betonu,w tym bunkry.W 1945 wycofujące się niemieckie wojska zdewastowały to miejsce. Obecnie ruiny oraz historyczne ekspozycje udostępnione są zwiedzającym turystom.
* * *
Rajd zaplanowany na 13 kwietnia, wszystko ustalone z Panem Leśniczym.
No i ta nasza pogoda, a raczej niepogoda:(
Dzieciaki pozytywnie nastawione już czekają pod szkołą, a pozostałe osoby życzą,
aby deszcz nas nie złapał
- zważywszy na prognozę i obraz nieba
deszcz był nieunikniony
i z tą myślą zdążyliśmy się oswoić.
Oczywiście bez przygód nie było mowy:)
Zanim wyruszyliśmy,czekamy na spóźnialskich.Informacja - Kuba nie jedzie, w drodze do szkoły przebił oponę. Przy naszej szkole istnieje miasteczko rowerowe, to rowery na stanie też.Dzwonimy z dobrymi wieściami do Jakuba - a słyszę, że dziecko nosem kręci.
Od razu rezygnacja i przyjęcie biernej postawy.
Nie dałam za wygraną i odebrał sprawny rower.
Zanim opuścimy miasto zmierzamy w kierunku stacji paliw.Chłopcy mieli uzupełnić powietrze w rowerach.Jeden z młodzieńców tak zadziałał,że spuścił powietrze / końcówka inna niż jego i nie ma szans na doprowadzenie do stanu użytkowego pojazdu/ Dziecko ze smutkiem w oczach rzekło coś w rodzaju
" Trudno, to jedźcie sami"
KOLEJNA SYTUACJA PODDANIA SIĘ BEZ WALKI
"Damian co Ty w ogóle mówisz"
snuję teorie o organizacji kolejnego roweru,a moja współtowarzyszka - opiekun A. wskazuje na zakład wulkanizacyjny znajdujący się za naszymi plecami.
Tak więc rozdzieliśmy się.
Wraz z dwójką uczniów udałam się do miłego pana, który od ręki spełnił naszą prośbę
i z "pełnym" kołem podążyliśmy za grupą.
Także z prawie godzinnym opóźnieniem pokonując trasę Kętrzyn - Karolewo dotarliśmy do Czernik.
I tu DESZCZ.
Mała przerwa, a niektóre dzieciaki
z pytaniami oczywistymi dla nich
" TO CO, WRACAMY?!"
- "ZWARIOWALIŚCIE, DO GIERŁOŻY ZALEDWIE
2 KM, A WY CHCECIE SIĘ WYCOFAĆ?!"
Na miejscu,w deszczu oczywiście, przywitał nas Pan Tomasz.
No i za chwilę pogoda się poprawiła i
gwóźdź programu
SADZENIE DRZEWEK
"Drzewa i kamienie nauczą Cię rzeczy,
których nie usłyszysz z ust żadnego nauczyciela"
Claraval
Wymyśliłam, że posadzimy drzewka
zgodnie z listą z dziennika.Taka pamiątka na zakończenie gimnazjum.
Po instrukcji przystąpiliśmy do czynu.
W sumie posadziliśmy 27 drzewek
dębu
I mamy "Wspólny las klasy III B"
i to nie byle gdzie
przy Wilczym Szańcu
w Gierłoży.
Wierzę, że nie jeden z moich uczniów wróci TU,
aby zerknąć jak rośnie
"MÓJ DĄB"
Niektóre osoby pierwszy raz doświadczyły
takiej pracy.
Przejeżdżając przez kompleks leśny mogliśmy obserwować
rozlewisko bobrowe.
Kolejny punkt to pieczenie kiełbasek przy ognisku,
chwila relaksu i powrót
"Zaczarowana polana" ścieżka edukacyjna na lekcje w plenerze.Bardzo ciekawe miejsce.
* * *
W planie była nowa ścieżka rowerowa,
niestety anomalie pogodowe zmusiły nas do wyboru jak najkrótszej drogi powrotnej.
I tak naprawdę przeżyliśmy wszystko
deszcz
słońce
grad
a co najgorsze
zdecydowanie silny wiatr:(
Pokonując zjazd z górki wymagana
nie lada gimnastyka.
Opór wiatru był tak silny, że nie było mowy o kontroli nad rowerem.
Niektóre osoby zmuszone prowadzić rowery, ponieważ siła wiatru kierowała je do środka jezdni.
Nikt nie wie,ile nerwów, nas opiekunów, kosztował przejazd powrotny.
Mając na uwadze bezpieczeństwo
naszych dzieci.
Pochwalę się, kilkoro moich uczniów działa w wolontariacie przy PCK, także byliśmy przygotowani. Odpowiedzialny za apteczkę Szymon.
To był żywioł,na który nikt z nas nie miał wpływu.
Survival - pokonywanie siebie
- mimo zmęczenia i niepogody.
Gimnazjaliści na pewno będą długo to wspominać.
Cieszę się, że udało się wyciągnąć dzieciaki i pokazać, że czas wolny to nie tylko
Computer und Handy.
Dopowiem, że każdy uczeń za posadzenie drzewa otrzyma taki oto certyfikat z nr drzewka czyli zgodnie ze swoim nr.z dziennika.
PS. Dziękuję Joannie M., której pomoc
i opieka nad III B jest bezcenna.
Kolejne podziękowanie kieruję do naszego przewodnika Pana Tomasza - bez jego pomocy nie było by mowy o sadzeniu i ognisku.Nie wspomnę o jego anielskiej cierpliwości wobec naszych gimnazjalistów.
Życzę Nam, aby kolejne pokolenia
dały się namówić na ROWER.
Dzieciaki mimo chwili zwątpienia spisały się na medal i wiem, że wiele zależy od nas dorosłych.
Kto pokaże - jak można spędzić fajnie czas wolny,
jak zadziałać w trudnych chwilach
/ zepsuty rower, czy fatalna pogoda/
Nie jest to łatwe, ale to my,
my dorośli jesteśmy wzorem
dla przyszłych pokoleń!
I nie trzymajmy naszych dzieci pod kloszem,
bo w ten sposób
nie nauczą się samodzielności.
Nie nauczą się ŻYCIA.
Mówiłam Wam,
że uwielbiam pracę z dzieciakami,
tylko ta biurokracja bardzo mi w tym przeszkadza, niestety...
A.
* * *
A dla osób chcących poznać zabytki Warmii i Mazur to miejsce szczególne.
Kwatera powstała w latach 1940 - 1944, powstało tu ponad 70 obiektów z cegły i betonu,w tym bunkry.W 1945 wycofujące się niemieckie wojska zdewastowały to miejsce. Obecnie ruiny oraz historyczne ekspozycje udostępnione są zwiedzającym turystom.
* * *
Rajd zaplanowany na 13 kwietnia, wszystko ustalone z Panem Leśniczym.
No i ta nasza pogoda, a raczej niepogoda:(
Dzieciaki pozytywnie nastawione już czekają pod szkołą, a pozostałe osoby życzą,
aby deszcz nas nie złapał
- zważywszy na prognozę i obraz nieba
deszcz był nieunikniony
i z tą myślą zdążyliśmy się oswoić.
Oczywiście bez przygód nie było mowy:)
Zanim wyruszyliśmy,czekamy na spóźnialskich.Informacja - Kuba nie jedzie, w drodze do szkoły przebił oponę. Przy naszej szkole istnieje miasteczko rowerowe, to rowery na stanie też.Dzwonimy z dobrymi wieściami do Jakuba - a słyszę, że dziecko nosem kręci.
Od razu rezygnacja i przyjęcie biernej postawy.
Nie dałam za wygraną i odebrał sprawny rower.
Zanim opuścimy miasto zmierzamy w kierunku stacji paliw.Chłopcy mieli uzupełnić powietrze w rowerach.Jeden z młodzieńców tak zadziałał,że spuścił powietrze / końcówka inna niż jego i nie ma szans na doprowadzenie do stanu użytkowego pojazdu/ Dziecko ze smutkiem w oczach rzekło coś w rodzaju
" Trudno, to jedźcie sami"
KOLEJNA SYTUACJA PODDANIA SIĘ BEZ WALKI
"Damian co Ty w ogóle mówisz"
snuję teorie o organizacji kolejnego roweru,a moja współtowarzyszka - opiekun A. wskazuje na zakład wulkanizacyjny znajdujący się za naszymi plecami.
Tak więc rozdzieliśmy się.
Wraz z dwójką uczniów udałam się do miłego pana, który od ręki spełnił naszą prośbę
i z "pełnym" kołem podążyliśmy za grupą.
Także z prawie godzinnym opóźnieniem pokonując trasę Kętrzyn - Karolewo dotarliśmy do Czernik.
I tu DESZCZ.
Mała przerwa, a niektóre dzieciaki
" TO CO, WRACAMY?!"
- "ZWARIOWALIŚCIE, DO GIERŁOŻY ZALEDWIE
2 KM, A WY CHCECIE SIĘ WYCOFAĆ?!"
Na miejscu,w deszczu oczywiście, przywitał nas Pan Tomasz.
No i za chwilę pogoda się poprawiła i
gwóźdź programu
SADZENIE DRZEWEK
"Drzewa i kamienie nauczą Cię rzeczy,
których nie usłyszysz z ust żadnego nauczyciela"
Claraval
Wymyśliłam, że posadzimy drzewka
zgodnie z listą z dziennika.Taka pamiątka na zakończenie gimnazjum.
Po instrukcji przystąpiliśmy do czynu.
W sumie posadziliśmy 27 drzewek
dębu
I mamy "Wspólny las klasy III B"
i to nie byle gdzie
przy Wilczym Szańcu
w Gierłoży.
Wierzę, że nie jeden z moich uczniów wróci TU,
aby zerknąć jak rośnie
"MÓJ DĄB"
Niektóre osoby pierwszy raz doświadczyły
takiej pracy.
Przejeżdżając przez kompleks leśny mogliśmy obserwować
rozlewisko bobrowe.
Kolejny punkt to pieczenie kiełbasek przy ognisku,
chwila relaksu i powrót
"Zaczarowana polana" ścieżka edukacyjna na lekcje w plenerze.Bardzo ciekawe miejsce.
* * *
W planie była nowa ścieżka rowerowa,
niestety anomalie pogodowe zmusiły nas do wyboru jak najkrótszej drogi powrotnej.
I tak naprawdę przeżyliśmy wszystko
deszcz
słońce
grad
a co najgorsze
zdecydowanie silny wiatr:(
Pokonując zjazd z górki wymagana
nie lada gimnastyka.
Opór wiatru był tak silny, że nie było mowy o kontroli nad rowerem.
Niektóre osoby zmuszone prowadzić rowery, ponieważ siła wiatru kierowała je do środka jezdni.
Nikt nie wie,ile nerwów, nas opiekunów, kosztował przejazd powrotny.
Mając na uwadze bezpieczeństwo
naszych dzieci.
Pochwalę się, kilkoro moich uczniów działa w wolontariacie przy PCK, także byliśmy przygotowani. Odpowiedzialny za apteczkę Szymon.
To był żywioł,na który nikt z nas nie miał wpływu.
Survival - pokonywanie siebie
- mimo zmęczenia i niepogody.
Gimnazjaliści na pewno będą długo to wspominać.
Cieszę się, że udało się wyciągnąć dzieciaki i pokazać, że czas wolny to nie tylko
Computer und Handy.
Dopowiem, że każdy uczeń za posadzenie drzewa otrzyma taki oto certyfikat z nr drzewka czyli zgodnie ze swoim nr.z dziennika.
PS. Dziękuję Joannie M., której pomoc
i opieka nad III B jest bezcenna.
Kolejne podziękowanie kieruję do naszego przewodnika Pana Tomasza - bez jego pomocy nie było by mowy o sadzeniu i ognisku.Nie wspomnę o jego anielskiej cierpliwości wobec naszych gimnazjalistów.
Życzę Nam, aby kolejne pokolenia
dały się namówić na ROWER.
Dzieciaki mimo chwili zwątpienia spisały się na medal i wiem, że wiele zależy od nas dorosłych.
Kto pokaże - jak można spędzić fajnie czas wolny,
jak zadziałać w trudnych chwilach
/ zepsuty rower, czy fatalna pogoda/
Nie jest to łatwe, ale to my,
my dorośli jesteśmy wzorem
dla przyszłych pokoleń!
I nie trzymajmy naszych dzieci pod kloszem,
bo w ten sposób
nie nauczą się samodzielności.
Nie nauczą się ŻYCIA.
Mówiłam Wam,
że uwielbiam pracę z dzieciakami,
tylko ta biurokracja bardzo mi w tym przeszkadza, niestety...
A.
Na pewno wrócą - do "swojego drzewa" wraca się całe życie. Fantastyczny pomysł na świeże powietrze+ruch+kawałek historii+posadziłem drzewo :))
OdpowiedzUsuńNa pewno wrócimy do Naszego Lasu:)
UsuńJestes wspanialym wychowawca!!w gimnazjach coraz trudniej o nauczycieli z pasja, wiem co mowie, sama jestem nauczycielka, ale wlasnie ta biurokracja mnie pokonala I zrezygnowalam z pracy w panstwowej szkole, nie mialam sily na walke z papierami ani ochoty ani czasu, szkoda...moj maz wybiera sie w przyszlym tygodniu z wycieczka na wilczy szaniec (z Niemcami niestety hi hi hi), moze masz jakies wskazowki lub ciekawostki???
OdpowiedzUsuńMadziu, w tym tyg. otwierają trasę rowerową właśnie przez Wilczy Szaniec - wspaniała trasa,a Niemcy bardzo chętnie poruszają się rowerami. Jest wiele ciekawych miejsc w pobliżu.Odezwę się na privat. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńGdzie Ty się uchowalaś? Nie zawsze młodzież jest asertywna, czasami nauczycielom też się nie chce! Gratuluję uporu i determinacji, bo to uczy by nigdy się nie poddawać, super przykład! Ta lekcja dla nich na pewno była lepsza, od tysiąca pogadanek. ... a Wiesz , że i ja mam swoje drzewo:) stoi przy mojej podstawówce i cieszy moje oko:) Medal dla Was dziewczyny !!!
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Aga, chyba w lesie:) To prawda,nie wszystkim się chce, ale na szczęście mam bratnią duszę i razem możemy wiele:) My też wiele uczymy się od dzieciaków.Czekam na czas, kiedy nasz las wyrośnie.Będzie cieszył niejedne oczy:) Buziaki:)
UsuńGdzie Ty się uchowalaś? Nie zawsze młodzież jest asertywna, czasami nauczycielom też się nie chce! Gratuluję uporu i determinacji, bo to uczy by nigdy się nie poddawać, super przykład! Ta lekcja dla nich na pewno była lepsza, od tysiąca pogadanek. ... a Wiesz , że i ja mam swoje drzewo:) stoi przy mojej podstawówce i cieszy moje oko:) Medal dla Was dziewczyny !!!
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Wychowawcy tak silnie zaangażowani to dziś rzadkość. Cieszę się bardzo i gratuluję, że chciało ci się młodzieżą ruszyć. Z przyjemnością wybrałabym się z wami. pozdrowienia serdeczne dla całej gromady
OdpowiedzUsuńPaulina następnym razem dam znać:) A wiesz, chciało nam się i to bardzo, ciągnie nas do lasu:)
UsuńNo i smutna refleksja mi się nasunęła...szkoda, że jest tak mało nauczycieli, którym się chce....Moje zdanie na ten temat nie jest zbyt dobre. Niestety...
OdpowiedzUsuńA to, jakie są nasze dzieci i ich podejście zależy w największym stopniu od nas samych. Jakie mają być dzieci niezaradnych malkontentów?
Moje najmłodsze dziecko, piętnastolatka, co dzień jeździ do szkoły rowerem, a 2-3 razy w tygodniu na rolkach. Lubi rajdy rowerowe. Bardzo się cieszę, że komputer nie jest dla niej wszystkim.
Fajna wyprawa, brawo. :) Tak trzymaj. :)
Dorotko zgadzam się z Tobą. Oby nam wszystkim się chciało! Ciesz się,że masz aktywne dziecko,ale to mnie akurat nie dziwi, przecież dziecko dobry przykład widzi:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDorotko kochana! Zazdroszczę Ci pracy, tych dzieciaków, nauki i wycieczek. Jestem nauczycielką z wykształcenia, ale nie znalazłam pracy w zawodzie i aż mi się serce kroi, gdy pomyślę, ile mnie omija. Twoja opowieść tak mnie poruszyła, że aż się popłakałam - i nie wiem, czy ze wzruszenia, że taka fajna z Ciebie wychowawczyni, czy z żalu, ze ja nie mogę iść do tych dzieciaków i tej młodzieży. :(
OdpowiedzUsuńMysiu, w życiu trzeba dążyć do tego co się kocha, dlatego warto o to zawalczyć:) Cieszę się, że ktoś mnie rozumie:)
UsuńPs.Oj nie wiem, czy ze mnie taka "fajna wychowawczyni", na pewno znajdzie się ktoś, kto na mnie psioczy:)) pozdrawiam serdecznie.Ania
Walczę co roku i zaciskam kciuki - może ktoś wreszcie zauważy moje CV :)
UsuńA ja trzymam mocno kciuki z całego serca i wierzę,że się uda:) pozdrawiam serdecznie Mysiu
UsuńAniu wspaniale było poznać Cię bliżej, oby jak najwięcej było takich nauczycieli z pasją i powołaniem jak Ty. To na pewno była super lekcja i przygoda dla dzieci . Szacun
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia
Wspaniała przygoda była dla nas wszystkich,Kasiu:)
UsuńSuper podejście!!!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że takich nauczycieli ze świecą szukać.A dzisiejsze dzieciaki, to naprawdę jakieś dziwne pokolenie wyrasta. Bez Handy, czy braku dostępu do internetu to ani rusz! Tępię to u moich dwóch młodszych, przynajmniej mają pod tym względem ograniczenia czasowe. Ale widzę tak po znajomych (i nie tylko!) dzieci nie potrafią się bez komórki, komputera, konsoli do gier czy telewizora, czymś innym zająć. Jakaś taka apatyczność zaraz, nudno im... Echhhh... A już całkiem nie mogę znieść, jak przyjdą do nas znajomi, z dorosłymi w sumie już dziećmi, siedzimy wszyscy razem, rozmawiamy, a dzieciaki? Siedzą i co parę minut kontrolują FB na telefonie, jakieś filmiki na YT... Koszmar!
W Gierłoży nigdy nie byłam, chociaż pochodzę z Mazur... :)
Zgadzam się Dorotko z Tobą. W zeszłym roku na Nocowanie w szkole zgodziłam się pod jednym warunkiem, że konfiskuję wszystkie telefony- udało się:) A Gierłoż ciekawe miejsce, może zawitasz:)
Usuń